Dziś będzie
trochę mniej smacznie . Odkładałem ten temat z tygodnia na tydzień
ale kiedyś musiałbym o tym napisać więc zrobiłem to dzisiaj .
Pisząc ten post nie mam zamiaru obrażać osób pracujących w
barach o których będę wspominał ,chciałbym tylko przedstawić
inny punkt widzenia na tego typu lokale.
Życzę
miłej lektury
Wielka
Brytania to państwo z niezliczona ilością barów szybkiego
jedzenia na wynos. Kolorowo tutaj od lokali prowadzonych przez osoby
z Indii ,Chin ,Pakistanu itd. Wieczorami ustawiają się kolejki
osób spragnionych spróbować czegoś innego, czegoś co smakuje
trochę inaczej od tego co jedzą na co dzień. I tutaj zatrzymajmy
się na chwile .Postaram się przybliżyć produkcje i system pracy
takiego baru . Na początek może chińszczyzna.
Czy zastanawiałeś się
kiedyś nad czystością takiego baru? Jeśli należysz do osób
dbających o higienę to zapewne po przekroczeniu progu takiego
miejsca głód nagle tobie minie. Nieświadomi i ''szczęśliwi'' są
ci którzy zamawiają z dowozem do domu przez telefon. Przeważnie
to zaniedbane pomieszczenie z brudnymi oknami ,zakurzonymi parapetami
i ogólnym nieładem .Widzimy przed sobą ladę a za nią kobietę
która obsługuje ten przybytek radości. I w tym miejscu musimy
przyjrzeć się osobie która nas obsługuje, nie patrzmy na nią jak
na obrazek tylko spójrzmy z innej strony. Zwróćmy uwagę na to jak
jest ubrana, czy obiór jest czysty. Teraz włosy ,czy są spięte i
czyste . Następnie najważniejsze ręce! Patrz na jej dłonie i szukaj brudu
szczególnie wokół i pod paznokciami ,zwróć uwagę na to czy ma
pomalowane paznokcie . Jeśli tak to czy lakier jest jednolity czy
popękany , jeśli popękany to znaczy ze jakieś drobinki tego
lakieru już wylądowały u kogoś w jedzeniu. Taki kolorowy dostatek
możne i ładnie wygląda ale czy smakuje? Pamiętaj że sprawne oko
wyłapie każdy szczegół. Zapewne ktoś z was się oburzy i powie
że kobieta ta pracuje na ''barze'' a nie w kuchni ale wierzcie mi
ona ma dostęp do kuchni i zapewne spędza tam każda wolna chwilę
podczas braku klientów .
Często możemy dostrzec
część zaplecza kuchennego i to nam przeważnie wystarczy do oceny całości
.Nagminne są walające się brudne szmaty,udekorowana jest nimi cala
kuchnia ,stoły,blaty itp. Kartony to też nic nowego pełno ich w
kuchniach .Przepisy sanitarne zabraniają przechowywania kartonów
w pomieszczeniach w ktorych produkowana jest żywność ze względu
na wnoszenie bakterii z zewnątrz . To proste ale dla nich zbyt
skomplikowane .
Teraz zastanówmy się przez chwile jakiego standardu
produkowana jest tam żywność? Zapewne kiepskiego skoro nie
potrafią zadbać o wizerunek lokalu od frontowych drzwi to na
zapleczu musi być już tylko gorzej. Pamiętam jak kiedyś wraz z
żoną postanowiliśmy zasmakować tych specjałów i zrezygnowaliśmy
zanim weszliśmy do środka. Widząc ogólny bród i dziurawą brudną mokrą szmatę przewieszoną przez niskie drzwi odgradzające kuchnie
od baru to odechciało mi się jedzenia na resztę wieczora. Musze
dodać że nie wiem co mnie tknęło aby kupić coś w takim miejscu
ponieważ z racji wykonywanego zawodu staram się unikać kupowania gotowego
jedzenia a szczególnie w jak ja to nazywam kolorowych lokalach.
Pracowałem z takimi osobami w kilku miejscach i w życiu nie
zjadłbym niczego przyrządzonego przez nich.
Kiedyś znajomy (nazwijmy
go John )pracujący w tutejszym sanepidzie opowiedział mi jak to
pewnego razu wraz ze znajomymi postanowili zamówić kilka pozycji z
orientalnego baru. Następnego dnia od rana John oraz osoby bawiące
się na wspólnej imprezie cierpiały na dolegliwości wskazujące na
zatrucie pokarmowe. Pecha miał właściciel owego baru bo trafiło
to na osobę z sanepidu. Po dwóch dniach bar został sprawdzony
przez mojego znajomego który przeżył szok. Po mimo tego że
właściciel baru został powiadomiony o inspekcji to nie zrobił nic
aby wypaść jak najlepiej. Widocznie wydawało mi się że lokal
spełnia wszystkie sanitarne wymagania. W lokalu na zapleczu w
pomieszczeniu bez wentylacji w temperaturze pokojowej stała
plastikowa beczka z ugotowanym ryżem który był serwowany od
piątku. W sobotę ryż nie nadawał się już do spożycia .
Właściciel lokalu tłumaczył to tym że musi gotować ryż w
piątek rano bo w weekend nie ma na to czasu . W tym że trzymał
ryż w temperaturze pokojowej nie widział nic złego. Lokal został
zamknięty a personel wraz z właścicielem skierowany na
odpowiednie szkolenie.
Dlaczego doszło do takiej
sytuacji? To proste. Większość tego rodzaju barów prosperuje
głownie wieczorem wiec inspekcja sanitarna do nich nie trafi
ponieważ sanepid jeśli już kogoś sprawdza to w godzinach
rannych . Jeśli maja zamiar wybrać się do takiego lokalu to
przeważnie powiadamiają o swojej wizycie wcześniej .A jeśli nikt
nie zgłasza zatruć itp to prowadzą swoje brudne bary latami i nic
im nie grozi a to że czasem można znaleźć w ryżu karaluchy czy
też myszy biegają po kuchni to mało istotny szczegół .Wracając
do ryżu to powinien być gotowany codziennie bo jest najczystszym
źródłem zatruć pokarmowych. To samo tyczy się hinduskich i
pakistańskich barów. Tam to dopiero higiena osobista to coś z
innej planety! Dotykanie gotowych dań brudnymi rękoma po wyjściu z toalety i ogólny brud to standard ,ci
ludzie nie maja pojęcia o podstawach higieny i na wszelkie uwagi
śmieją się w Tobie w twarz. Lubią sobie chłopaki maszerować do
pracy w ubraniu w którym gotują i w tym samym wychodzą na przerwę
paląc papierosy później kibelek i nikogo to nie rusza. Cale
szczęście że większość z ich produktów jest smażona w głębokim
tłuszczu co powoduje zabicie większej ilości bakterii .Sam sposób
przygotowywania dań pozostawia wiele do życzenia . Hindusi są
zamknięci w sobie i nie próbują nawet czegoś zmienić w swojej
kuchni . Wystarczy trochę poczytać lub przyjrzeć się w jaki sposób wykonują swoje dania aby szybko coś dodać lub zmienić żeby smakowało
lepiej. W starym menu mojego lokalu miałem kilka dań kuchni
Indyjskiej i mogę stanąć piec w piec z indyjskim kucharzem i
spróbować sich sił i wiem ze moje dania będą lepsze .
Miałem kiedyś kontakt z firma produkującą potrawy kuchni indyjskiej . Personel z Indii chodził cały tydzień w tych samych brudnych fartuchach . Pralnia zewnętrzna odmówiła prania fartuchów ze względu na maksymalny poziom brudu. W toaletach nie było ręczników oraz papieru toaletowego ponieważ oni czegoś takiego nie używają . Na podłodze stały konewki z woda do podmycia. Podmywali brudne dupska ,następnie nie myjac rąk wracali na produkcje . Kurczaki rozmrażali w zlewie do mycia rąk.
Miałem kiedyś kontakt z firma produkującą potrawy kuchni indyjskiej . Personel z Indii chodził cały tydzień w tych samych brudnych fartuchach . Pralnia zewnętrzna odmówiła prania fartuchów ze względu na maksymalny poziom brudu. W toaletach nie było ręczników oraz papieru toaletowego ponieważ oni czegoś takiego nie używają . Na podłodze stały konewki z woda do podmycia. Podmywali brudne dupska ,następnie nie myjac rąk wracali na produkcje . Kurczaki rozmrażali w zlewie do mycia rąk.
Jeśli
byliście kiedyś w takim barze to zapewne rzuciło wam się w oczy
kilku dziadów z brodą do kolan siedzących na zapleczu. Tak to
standard tego typu miejsc. Wyposażenie baru w członków rodziny
typu dziadek, wujek, ojciec to norma stosowana przez nich wszystkich.
Oczywiście żaden z nich nie posiada kompletnego a właściwie nawet
namiastki stroju kuchennego . Siedzą dziady w ubraniach noszonych na
zewnątrz , w turbanach i z milionem bakterii w brodach które
trafiają do waszego jedzenia.
Oczywiście osoby te nie
posiadają żadnych badań sanitarnych. Tak dokładnie w tym kraju
coś takiego jak książeczka badań dla celów sanitarno
epidemiologicznych nie istnieje. Wydaje mi się ze rząd nigdy
takiego przepisu nie wprowadzi bo wiązałoby się to z wzrostem
bezrobocia w branży gastronomicznej i zamknięciem większości
barów, restauracji oraz hoteli.
Smacznego;).Dobrze,ze jestem juz po niedzielnym obiadku...domowym :).
OdpowiedzUsuń