Witam
Dziś dokończę temat
dotyczący umieszczania dat na produktach spożywczych. Tym razem
opisze sytuacje panującą w kuchniach hotelowych .
Życzę miłego czytania.
Od kilkunastu lat każdy
pojemnik z żywnością zanim trafi do lodówki musi być oznaczony
datą produkcji oraz datą ważności do spożycia . Dawniej tak nie
było, pamiętam jak w mojej pierwszej pracy w Polsce wszystko
trafiało do lodówki bez jakiegokolwiek oznaczenia. Czasem matka
właściciela knajpy naklejała karteczki na pojemnikach z makaronem
i ryżem opisując jako „świeże” i „stare”. Tak było
,takie to były czasy.
Dlaczego należy opisywać
każdy pojemnik? To proste , ma to ułatwić pracę kuchni oraz
zapobiec zatruciu pokarmowemu . Coś w tym jest ale... no właśnie
kolejne „ale” i kolejny absurd. Przyjrzyjmy się temu bliżej .
W większości hoteli
„manager” (mój ulubieniec) z braku zajęcia a co za tym idzie z
nudów wymyśla coraz to głupsze sposoby na pozyskanie nowych gości
hotelowych. Nic złego by w tym nie było jeśli „manager” miałby
jakiekolwiek pojęcie o pracy w kuchni ale szczerze to takiego
„managera”jeszcze nie spotkałem. Wiec jednym z cudownych
pomysłów jest nieograniczona liczba kart menu.
Powstaje więc ala
carte menu, bar menu, room service menu, kids menu plus bufet i
cholera wie czego oni tam jeszcze nie wymyślą. No tak zapomniałem
jeszcze o niedzielnym menu na obiad w niższej cenie , oczywiście
pozostałe menu też są dostępne. Generalnie chodzi o to aby gość
miał wybór. Wybór czego pytam bo staroci z lodówek to na pewno .
Pamiętajmy o tym że im
większy wybór kart menu oraz potraw to wzrasta szansa na
to że większość pozycji z menu nigdy się nie sprzeda. Wszystko to
co nie zostanie sprzedane będzie następnie przerabiane i przekładane z pojemnika w
pojemnik . Zabawa trwa tak długo aż zawartość pojemników nie
zostanie pokryta pleśnią lub do dnia w którym jeden z bardziej rozgarniętych kucharzy wyrzuci wszystko
do kosza.
Z doświadczenia
wiem że pracując z wieloma menu lodówki aż pękają od setek
plastikowych pojemników wypełnionych starociami. Kucharze
zwyczajnie o nich zapominają i dokładają następne i następne. Przyjęło się ze każdy
z pojemników oznaczany jest trzydniową datą ważności do spożycia
ale zazwyczaj ten okres wydłuża się o kilka dni. W większości
przypadków wygląda to następująco;
W każda niedziele po
obiedzie z reguły jest spokojnie i cicho więc kucharze robią
porządek w lodówkach. Sprawdzane są pojemniki oraz daty.
Zawartość większości pojemników przekłada się do innych
oraz naklejana jest data na kolejne trzy dni. Następnie procedura
powtarza się w środę i jeśli nadal nic nie śmierdzi to data
zostaje wydłużona się o kolejne dni. W ostateczności
kilkudniowa zawartość pojemników zostaje przerobiona na obiad
dla personelu . Warto wtedy obserwować co jedzą kucharze , jeśli
kucharze jedzą coś zupełnie innego to radzę zrezygnować z
posiłku. W piątkowy wieczór lodówki nikogo już nie interesują
ponieważ kuchnia zajęta jest organizacją weekendu . Po drugie nikt
nie będzie zawracał sobie głowy lodówkami skoro jest weekend i pewne jest to że
nikt z inspekcją nie przyjdzie a w niedziele może posprząta
ktoś inny . Bardzo często jest też tak że kucharze oznaczając
pojemniki kompletnie nie myślą o tym co robią . Daty nie mające
nic wspólnego z rzeczywistością to standard. Znam przypadek w
którym kucharz nakleił datę ważności na 33 dzień miesiąca.
Co na to szef kuchni? Cóż
tak jak już pisałem kilka dni wczesniej szef kuchni ma ograniczony
budżet więc nie może sobie pozwolić na straty . Kucharze muszą
wykorzystać jak najwięcej z tego co wyprodukują . Duże straty to
zła wizytówka szefa kuchni. Nasuwa się pytanie dlaczego szef
kuchni nie ograniczy kart menu ? Odpowiedz jest bardzo prosta , szef
kuchni w większości przypadków nie ma na to wpływu. To ułomny
manager decyduje o ilości kart menu oraz o tym ile i jakie
potrawy znajda się w menu . Większość z was zada pytanie po co
nam szef kuchni skoro nie ma wpływu na menu i tak naprawdę zbyt
wiele od niego nie zależy ? A ja mam pytanie do wszystkich
właścicieli hoteli dlaczego zatrudniają pseudo managera który nie
ma pojęcia o pracy i organizacji kuchni a ma wpływ na wszystkie
decyzje dotyczące kuchni ? Na to pytanie chyba już nigdy nie
znajdę odpowiedzi .
Pracowałem w hotelach 4* w
których menu z kanapkami składało się z 15 pozycji. Sprzedawało
się max 5 i to zawsze tych samych. Cała reszta była przekładana
co trzy dni w inny pojemnik z nową datą do czasu aż smród
otwierał lodówkę . Prawda jest taka że umowne
trzy dni nie obowiązują . Oczywiście są produkty które można
przechowywać do 5 dni w odpowiedniej temperaturze ale większość
pojemników zalega na sekcji kucharza w kuchennej temperaturze czasem
4-5 godzin. Przepisy sanitarne jasno mówią o tym że żywność
możne być przechowywana max 3 godziny w temperaturze pokojowej. W
kuchni ta temperatura jest znacznie wyższa więc po trzech godzinach
wszystko co zostanie powinno być wyrzucone i przygotowane na nowo.
Tylko w którym hotelu tak
robią?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz