Powered By Blogger

niedziela, 7 czerwca 2015

Pot i ślina jako darmowy dodatek.

  To już kolejny tydzień przygody z moim blogiem . Miło widzieć że grupa osób czytających wzrasta z każdym postem. Dziś postaram się przybliżyć problem niechcianych dodatków dodawanych do potraw przygotowywanych przez kucharzy.

Na początek powinienem zacząć od opisania odzieży roboczej przeznaczonej dla personelu kuchennego. Kucharz powinien być wyposażony w obuwie z odpowiednią antypoślizgową podeszwą , spodnie, bluzę ,zapaskę czyli fartuch osłaniający częściowo bluzę oraz spodnie . Każda z osób pracujących w kuchni powinna także posiadać nakrycie głowy. I tu pojawia się problem.
Nie wiem od kiedy i skąd dokładnie nastała moda na brak nakryć głowy osób pracujących w kuchni. Jak to mówią przykład idzie z góry a telewizja ogłupia i chyba coś w tym jest. Skoro szef kuchni nie używa nakrycia głowy to pozostałe osoby z personelu kuchennego też nie będą o to dbały. Jeśli chodzi o telewizje to tzw. znawcy tematu maja gdzieś przepisy sanitarne i każdy z wielkich kuchennych autorytetów nawet nie pomyśli o nakryciu głowy . Wielki „ chef ” z super restauracji pozwala swoim pseudo kucharzom pracować w niekompletnych strojach . Brak nakryć głowy oraz bieganie w obuwiu sportowych w czasie pracy to naprawdę pełen profesjonalizm. Drugi przykład to panosząca się po kuchni kobieta z bujną czupryną rozrzucająca kudły na prawo i lewo. Osoby dające przykład bez podstawowej wiedzy z zakresu higieny pracy, brawo .
Pomyślicie że uczepiłem się głupiego nakrycia głowy. Większość z tych osób może pochwalić się super fryzurą z kilogramem żelu we włosach więc ryzyko wypadania włosów jest minimalne . Może i tak ale antyperspirantu to raczej na głowę i czoło nie stosują . Problemem jest pot , tak każdy z nas się poci . W kuchni panuje wysoka temperatura , kucharze pocą się i to bardzo. W większości miejsc w których pracowałem moja chusta noszona na głowie po skończonej dniówce była mokra . Cały pot został zatrzymany. A co z innymi kucharzami, z kucharzami dbającymi o fryzury? No cóż odpowiedź jest prosta, grawitacja.
Pot spływa z czoła na twarz . Większość osób wyciera pot rękoma którymi następnie dotyka gotowych produktów do spożycia. Wszystko co trafi na talerz jest dotykane dłońmi którymi kucharz przed chwilą przecierał pot z czoła , karku i twarzy. Czasem pot spływa z czoła na nos a następnie kapie prosto do waszego dania na talerzu . Tak dokładnie tak to wygląda ,pracując na Jersey widziałem taki obrazek bardzo często.
Jeszcze tu jesteście ? To czytajcie dalej...
   Po dodaniu odpowiedniej ilości potu czas na ślinę . Większość z was nawet nie zdaje sobie sprawy z tego od ilu osób DNA w ślinie wylądowało w zamówionym przez was daniu. Postaram się dokładnie opisać w jaki sposób ślina dodawana jest do potraw na przykładzie prostego dania jakim jest zupa.
Problem polega na sprawdzaniu smaku zupy. Odbywa się to w ten sposób że kilka osób sprawdza smak zupy poprzez kilkukrotne wkładanie i oblizywanie tego samego palca. Tak więc jeśli zamówicie zupę to na 99% ktoś wkładał do waszej zupy swoje paluchy . Dodam że jest to bardzo dziwna przypadłość brytyjskich i "kolorowych " kucharzy . Może polscy kucharze też tak robią ale osobiście się z tym nie spotkałem. Pamiętam jeden z 4 gwiazdkowych znanych hoteli w którym na kuchni panowali rumuńscy kucharze. Jeden z nich próbował wmówić mi że sposób sprawdzania smaku zupy palcem jest prawidłowy. Może i tak ale chyba w Rumuni.
      Kelnerzy też lubią sobie pogrzebać w waszym jedzeniu. Nie spotkałem jeszcze miejsca w którym nie musiałbym zwracać uwagi na ten proceder. Główny problem to frytki. Frytki podczas serwisu smażone są na bieżąco . Z każdej porcji frytek za każdym razem coś zostaje i wykorzystane jest do następnego zamówienia. Frytki przechowywane są w metalowym naczyniu pod specjalnymi lampami które maja na celu utrzymanie frytek w wysokiej temperaturze. Kelnerzy kręcący się po kuchni bez żadnych oporów wybierają gotowe frytki z naczynia . Oczywiście robią to palcami którymi wcześniej dotykali drzwi, klamek .
Wystarczy wyobrazić sobie sytuacje w której jedna z osób po wyjściu z toalety nie umyła rąk . Osoba ta przemieszczając się wewnątrz budynku dotykała drzwi z którymi następnie miał kontakt nasz kelner . Po przekazaniu sobie odpowiedniej ilości bakterii kelner ładuje swoje brudne palce w miskę z frytkami które po chwili trafią na Twój talerz. Dalej nie muszę tłumaczyć.
    W niektórych miejscach kelnerzy grzebią w talerzach z potrawami gotowymi do wydania . Wyjmują owoce z sałatek owocowych lub wszystko to na co mają ochotę. Za każdym razem jak to widzę to proponuje im podać talerz do stolika a następnie zacząć wybierać palcami to na co maja ochotę  w obecności klienta .
Patrzą na mnie z wielkim zdziwieniem i oburzeniem. A ja pytam ich dalej czy jest jakaś  różnica miedzy grzebaniem w talerzu przed wyjściem z kuchni  a grzebaniem w talerzu po podaniu do stolika ? To kolejne pytanie na które nikt mi nie potrafi udzielić odpowiedzi . Może zadaje niewłaściwe pytania .
 Standardem jest też grzebanie w miskach z owocami przygotowanymi do śniadania. Wygląda to w ten sposób że kucharz uzupełnia bufet śniadaniowy na dzień następny, większość osób które przechodzą przez kuchnie wybiera palcami wszystko co się da. Znam też takich którzy przekładali gotowe sałatki owocowe za pomocą rąk bez użycia łyżek . Szczytem braku higieny był portugalski pseudo kucharz nakładający jajecznice paluchami którymi drapał się bez końca po swoim pustym łbie.

Smacznego....................

5 komentarzy:

  1. Fajnie, że zwróciłaś na taki problem uwagę.
    http://modajestnaszapasja.blogspot.com/2015/05/blog-post.html
    Będzie mi miło, jeżeli zostawisz po sobie ślad u mnie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Zapewne zajrzę do ciebie później. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Mialam skonczyc po zdaniach "Jeszcze tu jesteście ? To czytajcie dalej...", ale przebrnelam. Fujjjjjj bleeee

    OdpowiedzUsuń