Witam
Dziś
zabiorę się za tak zwane ''lepsze'' restauracje i hotele.
Oczywiście gdyby wszystko było ok to nie marnowałbym swojego
czasu na opisywanie tych miejsc. Zapewne znajdą się lokale w
których dba się o czystość oraz higienę ale są też lokale z
wyższej półki w których pleśń to główny produkt przechowywany
w lodówkach. Tylko co robi pleśń w lodowce? Zapewne szef kuchni
trzyma ją tam aby się nie zepsuła...
Większość
kucharzy marzy o pracy w restauracji która za jakość podawanych
dań otrzymała wyjątkowe wyróżnienie typu Rozetki lub gwiazdki .
Niektóre restauracje , puby, hotele otrzymują prestiżową
nagrodę ''Winning Awards'' w rożnych kategoriach. W większości
przypadków z prestiżem nie ma to nic wspólnego. Są też hotele
wyszukujące wyjątkowych nagród typu ''Złota gwiazdka'',
wyróżnienie które otrzymał jeden z hoteli w którym pracowałem
na wyspie Jersey ale dla tego hotelu zarezerwuje osobny post.
Osobiście
należę do osób które maja gdzieś gwiazdki rozetki i cały ten
cyrk. Dla mnie dobra kuchnia reklamuje się sama za pośrednictwem
zadowolonych gości.
Opisze
wam kilka taki miejsc w których pracowałem. Pierwsze i chyba
najbardziej zajechane to mały hotel w Walii 4* jakaś rozetka i
nagroda ze najlepsza kuchnie w którymś tam roku chyba na rok lub
dwa przed moim przybyciem. Dodam że od czasu otrzymania nagrody
przez hotel personel kuchenny się nie zmienił więc wszystko
powinno być po staremu. Powinno być ale nie było. Właściwie to
nie wiem czy kiedyś było prawidłowo ale tego już się nie dowiem.
Budynek
od zewnątrz prezentował się dobrze. Typowy stary brytyjski hotel
wpisywał się w przepiękny malowniczy krajobraz. Bar hotelowy miał
swój urok, restauracja to połączenie drewna ,szkła i metalu.
Trochę nowocześnie ale z charakterem.
No
ale przejdźmy do sedna sprawy czyli do kuchni . Kuchnia wyposażona
była w nowy sprzęt , nową wentylację , piece itp. Zaplecze
kuchenne było w pełni przystosowane do organizowania dużych imprez
które odbywały się w tym miejscu regularnie w każdy weekend. W
odniesieniu do imprez weekendowych nie miałem żadnych zastrzeżeń.
Wszystko było przygotowywane w odpowiednim czasie oraz w odpowiedni
sposób. Problemem tego miejsca było Ala carte menu.
Jak
to bywa w rozetkowych cyrkach każde z dań musi składać się z
miliona składników i produktów. Nie wiem jaki jest w tym cel ale
tak to wygląda. W miejscu bardzo popularnym z dużą liczbą gości
nie widzę problemu ,problem pojawia się z chwilą kiedy ktoś
organizuje taką kuchnie na odludziu tylko dla zaspokojenia własnego
ego .
Przyjechałem
do tego miejsca zastąpić szefa kuchni który wybierał się na
urlop. Pracowałem z nim 2 dni a następnie przejąłem kuchnie i się
zaczęło. Szef kuchni był starszym panem w wieku 65 lat. Głowna
sekcja kuchenna należała do niego. To on przygotowywał dania
główne oraz nie dopuszczał nikogo do lodówek znajdujących się
na jego sekcji. Mój pierwszy dzień pracy bez dziadziusia
rozpocząłem od sprawdzenia wszystkich lodówek . Dobrze że zwykle
przychodzę do pracy wcześniej niż zaczynam bo w ten dzień nie
miałbym czasu rozpocząć punktualnie mojej pracy. Zacząłem od
sprawdzania lodówek na głównej sekcji , no i mały szok. W każdej
z lodówek znajdowało się kilkanaście rożnej wielkości
pojemników z rożnymi produktami. Było tam wszystko czego szef
kuchni potrzebował do swoich dań z milionem dodatków. Co któryś
pojemnik miał naklejoną datę ważności ale każdy był już po
terminie. Większość z tych produktów była tak stara że obrosła
pleśnią.
Półka na garnki , hotel 4* plus Rozetki |
Szef
kuchni rozpoczynał dzień od dorabiania rożnych ''smakołyków''
był zbyt leniwy aby sprawdzić co zostało mu z dnia poprzedniego w
lodówce . Lodówki serwisowe to mały pikuś w porównaniu z główna
chłodnią . Tam to dopiero poczułem się jak magazynie z serami
pleśniowymi. Starocie zalegały na każdej półce, od wejścia nie
rzucało się to w oczy ponieważ świeże produkty zasłaniały
stare. Pleśń pokrywała większość z tego co tam było, truskawki
można było poznać tylko po opakowaniu. W zamrażarkach zalegało
mnóstwo towaru ,głownie ryby i mięso ale oczywiście dziadziuś
nadal zamawiał więcej. Z racji wieku chłop bał się możne
trzeciej wojny światowej stąd tak wielkie ilości zamawianego
towaru.
Wyjąłem
wszystko na główne stoły w kuchni i kazałem zawołać główną
manager tego hotelu. Kobieta przyszła popatrzyła spisała wszystko
co miało trafić do kosza. Pokręciła głową przyznała mi racje
i na tym się skończyło. Do czasu powrotu dziadziusia wprowadziłem
swoje krótsze menu oparte na produktach których nie ma potrzeby
przygotowywać wcześniej i w dużej ilości.
Po
powrocie z urlopu dziadziuś wcale się nie przejął całą
sytuacja. Coś tam marudził na braki w lodówkach i tyle.
Dlaczego
doszło do takiej sytuacji? To proste ponieważ kuchnia oferowała
zbyt dużo dań chcąc być bardziej atrakcyjną dla klienta. Biorąc
pod uwagę fakt że hotel był na odludziu i restauracja zarabiała
tylko w sezonie letnim nie licząc imprez okolicznościowych to
trzymanie przez cały rok menu z milionem pozycji mija się z celem.
Po co duże menu plus 15 specjałów skoro w dzień pracujący na
kolacje przychodzi max 10 osób? Dla mnie to oczywiste ale jak widząc
dla niektórych nie...
Zaczniecie
się zastanawiać w jaki sposób hotel ten otrzymał wyróżnienia i
rozetki , otóż system w większości przypadków jest banalnie
prosty. Podejrzewam że właściciel hotelu ma wtyki tu i tam więc
problemu nie było aby otrzymać to i owo. Skąd takie przypuszczenia
, otóż w innym hotelu również 4* odbyło się to dokładnie w
ten sam sposób. Kumpel właściciela hotelu zajmuje się tego tupu
bzdurami. Przyjechał pan ''inspektor'' na 3 dni do hotelu . Pobyt
oczywiście za free do tego koryto i bar otwarty. Chłopaki popili
,dobrze pojedli a na koniec w prezencie hotel otrzymał rozetki.
Inspektor nawet nie wszedł na kuchnie w czasie w którym przebywam w
hotelu.
Pojechałem
do tego hotelu zastąpić szefa kuchni do czasu zatrudnienia nowego.
Stary odchodził bo zwyczajnie się nie nadawał do tej pracy. Chłop
miał 50 lat , chodził z przewieszoną przez ramie brudną szmatą
którą przecierał wszystko co się dało. Ta sama szmata służyła
mu do przekładania steków i innych mięs z pieca na talerz itd.
Czasem używał do tego celu rąk a właściwie palców które były
brudne od dotykania wszystkiego łącznie z brudnymi kartonami.
Zapuszczał paznokcie , nie wiem po cholerę ale większość baranów
pracujących w kuchni ma długie paznokcie . Oczywiście brud pod
paznokciami to obowiązek więc również i on hodował paznokcie a
pod nimi brud. Na głównej sekcji nad wydawką znajdowały się
lampy , były one zawieszone na długich łańcuchach przeczepionych
do sufitu. Na łańcuchach otrzymywała się warstwa kurzu ,brudu ,
tłuszczu i wszystkiego co łapało się do tego od kilku miesięcy
lub lat. Co jakiś czas kawałki puszystego brudu odrywały się od
łańcuchów i swobodnie opadały na wszystko to co znajdowało się
pod nimi. W lodówkach dziesiątki pojemników bez dat z
rozkładającym się jedzeniem. W pomieszczeniu w którym
przygotowywane były desery i przystawki pod stołem leżał stary
brudny dywan zwinięty w rulon . Na tym samym stole ktoś położył
cegłę która leżała sobie od jakiegoś czasu. Druga cegła miała
na celu podtrzymanie stołu w miejscu krótszej nogi.
Krótszą nogę stołu można zastąpić cegłą |
Nikt
tego nie kontrolował. Szef kuchni czekał na swój ostatni dzień
pracy więc miał głęboko w dupie stan kuchni. Personel kuchenny
(trudno nazwać ich kucharzami) podobnie jak wielki szef kuchni lał
na wszystko. To że żaden z nich nie posiadał nakryć głowy to już
standard więc nie będę się rozpisywał. Największą bzdurą
tego rodzaju miejsc są tzw specjały, czyli starocie. Trzeba pozbyć
się tego co zalega w lodowce a to że większość gości nigdy w
kuchni nie pracowała to łapią się na te bzdury. Tablica z
magicznym słowem ''specjał'' działa jak lep na muchy. Oczywiście
w tym miejscu jak i w wielu innych ten debilny pomysł pochodzi od
managera, tak człowiek który nie ma pojęcia o pracy w kuchni
wydaje debilne polecenia .
Po
tygodniu mojej pracy szef kuchni zakończył karierę w tym hotelu.
Mailem czas na wprowadzenie dyscypliny i porządku kuchennego, jak
ja to kocham. Od rana osoby odpowiedzialne za czystość w kuchni
dowiedziały się pierwszy raz od chwili zatrudnienia co do nich
należy. Kucharze zaczęli robić porządek w lodówkach. Zniknęły
specjały i w obecności managera wyrzuciłem stare śmierdzące ryby
z lodówki , mniej więcej kilkaset funtów poszło do śmietnika.
Manager nawet nie pisnął widząc ilości starego zepsutego jedzenia
zalegającego w lodówkach. Po części to on był odpowiedzialny za
tą sytuacje.
Obowiązkowe wyposażenie kuchni z Rozetkami, cel bliżej nie określony |
Trochę brudu nikomu jeszcze nie zaszkodziło .... Lampy swieżo po umyciu, brak słów... Hotel 4* plus Rozetki |
Wiele
restauracji posiada rozetki ale jak widzę kucharzy bez nakryć głowy
to już wszystko wiem o higienie pracy w tym miejscu (odsyłam do
wcześniejszego postu ''ślina i pot jako darmowy dodatek'')
Od
takie to rozetkowe szaleństwo , są jeszcze gwiazdki Michelin
którymi większość tak się ekscytuje ale co takiego
ekscytującego jest w wyróżnieniu załatwianym przez znajomości (
proszę mi polecić miejsce w którym można dobrze zjeść- pyta
''inspektor właściciela knajpy a ten poleca knajpę swojego kumpla
) A wyróżnienie to przyznawane jest przez firmę produkującą
opony...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz