Powered By Blogger

niedziela, 24 maja 2015

Polska przygoda (część 2)



    Wracając do palenia w kuchni zapewne ktoś z Was spyta co na to sanepid ? No właśnie sanepid to bardzo ciekawa instytucja. W czasach kiedy ja pracowałem w Polsce wyglądało to tak . Przychodziła Pani z sanepidu ,legitymowała się a następnie ktoś z personelu dzwonił po właściciela knajpy. Właściciel przed przyjazdem kazał wysłać kelnerkę lub inna osobę z personelu po paczkę kawy, czekoladki i jakieś ciastko. Przyjeżdżał witał się z Panią inspektor wręczając jej na dzień dobry kopertę z podziękowaniem za pomyślnie przeprowadzoną inspekcje podczas której Pani inspektor nie wchodziła nawet do kuchni . Pijąc razem kawę delektując się ciastkiem prowadzili rozmowę o trudnym ciężkim życiu inspektora sanepidu . Po bardzo interesującej rozmowie inspekcja dobiegała końca .
Zajmijmy się teraz brakami w karcie dań . Często w restauracjach , hotelach zamawiając wybrana pozycje z menu kelner informuje nas o tym że właśnie się skończyło . Co się skończyło , połowa dań z karty? . Nic bardziej mylnego , to tylko niedbałość szefa kuchni lub właściciela knajpy. Opisze tę przypadłość na przykładzie lokalu z Chorzowa. W większości knajp dostarczaniem towaru zajmuje się właściciel w tej też nie było inaczej .Aby wszystkie pozycje w menu były dostępne cały dzień to towar powinien być dostarczony od wczesnych godzin rannych. Właśnie powinien, w tej jak i w wielu innych knajpach tak się nie działo.
Przeważnie wyglądało to w ten sposób że właściciel knajpy przyjeżdżał z towarem i jako pan i władca nakazywał pracownikom rozładować wszystko z samochodu bo czas go gonił .Oczywiście zawsze zjawiał się w porze obiadowej gdy panował spory ruch i kucharze nie mieli czasu na to aby biegać na zewnątrz po towar który właśnie został dostarczony. Śpieszę wyjaśnić dlaczego towar był dostarczany w tym właśnie czasie. Większość z jak ja to ich nazywam pseudo biznesmenów w Polsce to osoby leniwe które nie wiedzieć skąd maja mnóstwo spraw do załatwienia! Spraw które tak naprawdę nie istnieją( też prowadzę własny biznes i jakoś nie mam tych tzw spraw do załatwiania) Skąd taki wniosek u mnie ? To proste , pewnego razu podczas rozmowy matka właściciela podzieliła się trafną uwaga że nasz szef nie załatwia żadnych spraw bo takich nie ma ,on śpi do 12.00 . Dlatego taki poślizg czasowy i pora dostaw potrzebnych produktów. Tak wiec drodzy czytelnicy jeśli zdążyło się wam zamówić danie z karty którego w danym dniu nie było bo podobno właśnie się skończyło to musicie wiedzieć że i owszem skończyło się ale dzień wcześniej i produkty do przygotowania waszego posiłku jeszcze nie dojechały. Podziękujcie kelnerowi i przekażcie życzenia słodkich snów dla właściciela.
CDN
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz